Katecheza o Eucharystii - cz. 5
W 2019 roku w każdą III niedzielę miesiąca Kościół sosnowiecki wsłuchuje się w katechezy o Eucharystii. Zapraszamy do lektury kolejnego rozważania zatytułowanego "Być czynnie i świadomie na Mszy Świętej". Poprzednie części cyklu można znaleźć w zakładce POLECANE.
Kiedyś w "Małym Gościu Niedzielnym" zamieszczono żart o rodzinie, która wraca z kościoła po niedzielnej Mszy. Zdenerwowana mama mówi: Ależ ten organista fałszował. A ksiądz też tak jakoś przynudzał - dodaje tata. I ministranci tak się mylili – zauważa córka. Na to reaguje mały Antoś: A co byście chcieli za złotówkę?
Zdarza się, że traktujemy Kościół jak coś zewnętrznego, czego sami nie tworzymy. Także w czasie liturgii Mszy Świętej może pojawiać się pokusa tworzenia jakby dwóch światów: usługodawców i klientów. Ci pierwsi to głównie duchowni, których zadaniem jest budzić wiarę świeckich. Zadaniem świeckich jest spać, żeby księża mieli kogo budzić, ewentualnie grzebać, gdy sen okaże się wieczny.
Wiele razy nauczanie kościelne przypomina nam wszystkim, że "Eucharystia jest centrum i szczytem życia Kościoła" (KKK 1407). Jest najważniejsza. To "ośrodek całego życia chrześcijańskiego" i "wszystkie pozostałe czynności sakralne, wszystkie inne akty życia chrześcijańskiego wiążą się z Mszą, wypływają z niej i ku niej się kierują" (OWMR l). To sam Chrystus włącza Kościół i wszystkich, którzy go tworzą do swojej ofiary uwielbienia i dziękczynienia, złożonej raz na zawsze Ojcu na krzyżu. Przez tę ofiarę rozlewa łaski zbawienia na swoje Ciało, którym jest Kościół (KKK 1407). Dlatego "Kościół bardzo się troszczy o to, aby chrześcijanie podczas tego misterium wiary nie byli obecni jak obcy i milczący widzowie, lecz aby przez obrzędy i modlitwy tę tajemnicę dobrze zrozumieli, w świętej czynności uczestniczyli świadomie, pobożnie i czynnie" (KL 48).
Świadome uczestnictwo zakłada konieczność poznania i zrozumienia tego, co w czasie Mszy Świętej się dokonuje. Oczywiście dotykamy tu Bożych tajemnic, ale można w nie wnikać i coraz głębiej je poznawać. Dlatego ważna jest znajomość symboli i znaczenia obrzędów, w których bierze się udział. Wymaga to zdobycia pewnej wiedzy. Jej źródłem jest katecheza, lektura i studium. Dzisiaj istnieje wiele możliwości zdobywania i ugruntowania takiej wiedzy. Mamy łatwy dostęp do Katechizmu Kościoła Katolickiego, do wielu wspaniałych książek o Mszy Świętej. Prawie każde czasopismo kościelne podaje interesujące artykuły na temat liturgii. Są katolickie stacje radiowe, mamy dostęp do programów telewizyjnych czy treści internetowych. Są sympozja, spotkania naukowe i zjazdy. Kiedyś pewna starsza pani systematycznie prosiła swojego proboszcza o wyjaśnianie nazw i pojęć, które są używane w Kościele, a których znaczenia sama nie potrafiła znaleźć. To piękna postawa intelektualnego głodu, chęć poznawania tego, co jest najważniejsze bo dotyczy spraw Bożych. Wiadomo, że świadomego uczestnictwa nie można wymagać od razu. Nasza świadomość liturgiczna połączona z takim właśnie uczestnictwem wzrasta stopniowo. Ale nie można tego procesu pozostawić samemu sobie. Trzeba dbać o swoją formację. Im więcej wiem, więcej rozumiem, tym owocniej mogę w Bożych tajemnicach uczestniczyć i bardziej przenikają one wszystkie dziedziny mojego życia. Bardzo pomocny jest udział w ruchach, stowarzyszeniach i wspólnotach kościelnych, bo prawie zawsze w ich programie formacyjnym jest przekaz treści dotyczących tajemnic liturgii. Poza tym środowisko osób zafascynowanych poznawaniem Pana Boga, zachęca do szukania zrozumienia i dzielenia się oraz dodaje odwagi do dawania świadectwa. Pozwala także odkrywać, że chrześcijańska i ludzka normalność to ciągłe poznawanie, czytanie, dyskutowanie i pogłębianie wiedzy.
Czynne uczestnictwo w Mszy Świętej ma najpierw polegać na słuchaniu Bożego słowa. W "czytaniach, które wyjaśnia homilia, Bóg przemawia do swego ludu, objawia mu tajemnicę odkupienia i zbawienia i podaje mu pokarm duchowy, a sam Chrystus przez swoje słowo obecny jest pośród wiernych" (OWMR 33). Słowo Boże nie jest tylko dodatkiem lub wstępem do właściwej liturgii. Kiedyś uczono, że grzechem ciężkim jest dopiero spóźnienie się na liturgię eucharystyczną. Tymczasem słowo Boże "jest pokarmem duchowym" (OWMR 33), umacnia wiarę. A owocny udział w świętych tajemnicach zakłada wiarę żywą, która rodzi się ze słuchania (por. Rz 10,17). Zjednoczenie z Chrystusem pod postacią chleba i wina nie nastąpi w pełni, jeśli wpierw nie dojdzie do duchowej komunii z Chrystusem pod postacią słowa. Święty Cezary z Arles podawał mocną przestrogę: "Jeśli wielką troskę zachowujemy, aby wtedy, gdy udzielane jest nam Ciało Chrystusa, nic z niego nie upadło z naszych rąk na ziemię, taką samą troskę zachowujmy, aby słowo Boże, które jest nam podawane nie zostało wyrwane z naszego serca, gdy myślimy lub mówimy o czymś innym, bo taką samą winę poniesie ten, kto zaniedbuje słuchania słowa Bożego, jak ten, który dopuszcza, by przez jego niedbalstwo Ciało Pana upadło na ziemię".
Naszą odpowiedzią na usłyszane słowo Boże i jego zbawcze działanie są różne formy słowne, głównie modlitewne, zarówno odmawiane jak i śpiewane wspólnie. Pragniemy okazać swoją wdzięczność Bogu za wszystkie dary i prosić o nowe. Dlatego wspólna modlitwa, recytacja lub śpiew są istotnymi elementami czynnego uczestnictwa w liturgii. Największe znaczenie mają dialogi i aklamacje. "Ponieważ odprawianie Mszy ma z natury charakter społeczny, dlatego wielka siła oddziaływania tkwi w dialogach między celebransem a zgromadzeniem wiernych oraz w aklamacjach; są one bowiem nie tylko zewnętrznymi znakami odprawiania, lecz także tworzą i podtrzymują łączność między kapłanem a ludem" (OWMR 14).
Wiele dokumentów Kościoła podkreśla znaczenie śpiewów w liturgii. Święty Paweł wzywa wyznawców Chrystusa, którzy zbierają się w oczekiwaniu na przyjście swego Pana, aby wspólnie śpiewali psalmy, hymny i pieśni pełen ducha (por. Kol 3,16). Śpiew bowiem jest znakiem radosnego wzruszenia serca. Św. Augustyn zauważa: "jeśli kto miłuje, ten śpiewa". Już w starożytności chrześcijańskiej powtarzano przysłowie: "kto dobrze śpiewa, podwójnie się modli". Należy zatem przywiązywać wielką wagę do śpiewu podczas obrzędów. Śpiew postrzegano jako część liturgii kosmicznej, czyli wspólne uwielbienie Boga z aniołami, którzy wyśpiewują Stwórcy. "Tam, gdzie człowiek wysławia Boga – pisał kardynał Ratzinger – samo słowo nie wystarcza. Rozmowa z Bogiem przekracza granice ludzkiej mowy. Dlatego już z samej swojej istoty [liturgia] zawsze przyzywała na pomoc muzykę, śpiew i głosy stworzenia wyrażone przez dźwięki instrumentów".
Ważne jest dawanie jasnych i wyraźnych odpowiedzi na wezwania kapłana, ważne głośne wypowiadanie modlitw i udział w śpiewie. Taka aktywność jest często zewnętrznym odbiciem wewnętrznego przeżywania Mszy Świętej. Istotne jest poznawanie modlitw, tekstów pieśni i aklamacji, które są używane w czasie liturgii. Ważne jest dawanie osobistego przykładu poprzez słowa i postawy. Wielką pomoc w tym względzie stanowią modlitewniki i śpiewniki. Także coraz bardziej powszechnie używany sprzęt multimedialny pomaga czynnie brać udział w liturgii.
Największym sprzymierzeńcem biernego uczestnictwa, a wrogiem czynnego udziału w liturgii jest przyzwyczajenie, rutyna i bezduszność. Łatwo im ulec, szczególnie wtedy, gdy w codziennym zabieganiu sprawy życia duchowego bywają spychane na margines i nie dostrzega się ich fundamentalnego znaczenia dla życia tu i teraz oraz na wieczność. Rzeczy pilne absorbują tak mocno naszą uwagę, że rzeczy ważne schodzą na dalszy plan. Szczególnie sprzyja temu "deficyt modlitwy", czyli zbyt łatwe rezygnowanie z osobistego kontaktu z Panem Bogiem, aby mieć czas na inne sprawy. Taka "oszczędność" na dłuższą metę przynosi opłakane skutki. Człowiek wpada w pułapkę wypalenia, czyli wszystko powoli traci sens i znaczenie. Wtedy właściwie nie ma po co żyć. Kiedy zaś uczciwie i systematycznie się modlimy, to Pan Jezus wskazuje, co trzeba robić, także we wspólnocie parafialnej. Do natury zgromadzenia liturgicznego należy czynne uczestnictwo, gdyż to całe zgromadzenie sprawuje liturgię i jest jej podmiotem. Każdy z nas ma tu swoje miejsce i każdego czynny oraz świadomy udział jest nie do przecenienia.
Znany francuski poeta Paul Claudel przeżył swoje nawrócenie podczas śpiewu Magnificat z Nieszporów Narodzenia Pańskiego w katedrze Notre-Dame w Paryżu. Później tak opisał to doświadczenie: "Wtedy to zdarzył się fakt, który przesądził o całym moim życiu. W mgnieniu oka serce moje zostało porażone i uwierzyłem. Uwierzyłem z taką mocą przekonania, z takim porywem całego jestestwa, z przeświadczeniem tak dogłębnym, z taką oczywistością nie dopuszczającą cienia wątpliwości, że od tej chwili żadne książki, żadne dowodzenia, żadne przygody burzliwego życia nie zdołały zachwiać mojej wiary, czy też choćby jej naruszyć".
Niech nas Pan Bóg chroni od postawy obcych i milczących widzów na Mszy Świętej. Niech tak nas prowadzi mocą Ducha, abyśmy w świętych czynnościach uczestniczyli świadomie, pobożnie i czynnie. A wtedy może kolejne osoby, jak Paul Claudel, odnajdą żywego Boga poprzez nasze zaangażowane świadectwo…