Poznajmy dwójkę nowych kleryków
Do naszego seminarium na pierwszy rok przyszły dwie osoby. Artur Sulik (na zdjęciu po lewej) i Jakub Glinka (po prawej). Żeby nie pozostali anonimowi dla naszych Diecezjan, kleryk Wojciech Jarczyk postanowił zadać im kilka pytań dotyczących ich życia prywatnego i nie tylko.
Z jakiej pochodzicie parafii?
A.S.: Pochodzę z parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Jaworznie – Osiedle Stałe.
J.G.: Pochodzę z parafii Matki Bożej Bolesnej w Czeladzi, w której jestem ministrantem, od kiedy skończyłem 7 lat. Od lat pełnię w tej parafii posługę ceremoniarza. Jest to również sanktuarium św. Jana Marii Vianneya.
Czy angażowaliście się w działanie wspólnot lub braliście udział w większych wydarzeniach kościelnych?
A.S.: W swojej rodzinnej parafii należałem do Liturgicznej Służby Ołtarza. Najpierw byłem ministrantem, a następnie, po odbyciu kursu lektorskiego zostałem lektorem. Jestem również członkiem Żywego Różańca. Dwukrotnie brałem udział w spotkaniu młodych na Polach Lednickich.
J.G.: Od lat należę do Rycerzy Kolumba, a dokładniej do rady numer 15523 im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Czeladzi. Oraz oczywiście do Liturgicznej Służby Ołtarza.
Dlaczego poszliście do seminarium?
A.S.: Do seminarium duchownego wstąpiłem, aby służyć Bogu i ludziom oraz żeby kroczyć za Panem Jezusem, a także zaprzyjaźnić się ze Słowem Bożym, które ma moc przemienić serce człowieka. Ponadto chciałem również pogłębić i rozwijać swoją wiarę i życie duchowe, poznawać piękno liturgii oraz dawać świadectwo o Panu Jezusie, wszędzie tam gdzie zostanę posłany.
J.G.: Do seminarium przyszedłem, ponieważ już od dawna coś we mnie mówiło, żeby spróbować. Po długim i dokładnym przemyśleniu swojego powołania i rozmowie z pewnym księdzem, stwierdziłem że muszę odpowiedzieć Bogu na jego wezwanie.
Kto był waszym „motywatorem” i dlaczego?
A.S.: Na drodze przed rozpoczęciem seminarium pojawiło się wielu kapłanów, którzy wywarli wpływ na moją formację duchową. Głównie przyczynili się poprzez świadectwo swojego kapłańskiego życia. Dzięki temu odkryłem powołanie w sobie samym.
J.G.: Moim motywatorem był ksiądz z diecezji katowickiej z którym kilkukrotnie rozmawiałem i poradził mi, że jeśli nie pójdę i nie spróbuję to nigdy nie będę miał pewności, że taka droga życia jest dla mnie odpowiednia.
Co robiliście przed seminarium?
A.S.: Zanim wstąpiłem do seminarium duchownego skończyłem studia magisterskie na kierunku Administracja Europejska w Wyższej Szkole Humanitas w Sosnowcu, a następnie studia podyplomowe na kierunku Zarządzanie Bezpieczeństwem i Higieną Pracy oraz Prawo Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Po skończeniu studiów pracowałem w kilku firmach jako specjalista ds. BHP oraz specjalista ds. kadr.
J.G.: Przed seminarium studiowałem logistykę na Politechnice Śląskiej . Lubiłem to, ale zawsze miałem w głowie myśl, że nie jestem w odpowiednim miejscu.
Jakie były reakcje Waszych rodziców na wieść, że idziecie do seminarium?
A.S.: Myślę, że moi rodzice przyjęli wiadomość o wstąpieniu do seminarium bardzo spokojnie i z radością, w szczególności moja mama. Cieszę się, że zanim Pan powołał ją do siebie mogła usłyszeć, że idę do seminarium. Wierzę, że teraz będąc w domu Ojca patrzy na mnie, opiekuje się mną i wyprasza u Pana Jezusa potrzebne łaski.
J.G.: Kiedy moi rodzice dowiedzieli się o tym że idę do seminarium byli bardzo zaskoczeni, ale muszę powiedzieć, że przyjęli to bardzo pozytywnie. Bardzo się cieszę, że mogę bez przeszkód powiedzieć, że mam w nich wsparcie.
Czy nie było Wam szkoda zostawić dotychczasowego „normalnego” życia?
A.S.: Każdy człowiek podejmuje każdego dnia różne decyzje. Decyzja o wstąpieniu do seminarium na pewno nie była łatwa, ponieważ podobnie jak każdy z nas mam rodzinę przyjaciół i znajomych. Decyzja dojrzewała we mnie przez wiele lat, tak naprawdę od czasów liceum, ale uważam ją jak najbardziej za słuszną i właściwą i bez wątpienia jeszcze raz bym ją podjął.
J.G.: Czy nie było mi szkoda? W pewien sposób na pewno - trudno człowiekowi opuścić na pewien czas rodzinę i przyjaciół. Ale jeśli pomyślę o tym, że zrobiłem to, by być bliżej Boga, to bez wahania podjąłbym tę decyzję jeszcze raz.
Jacy są Wasi ulubieni święci?
A.S.: Bez wątpienia Matka Boża jest moją ulubioną świętą. Pochodzę z parafii pod wezwaniem Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Wielokrotnie przekonałem się, że Matka Boża czuwa nade mną i mną się opiekuje. Do grona ulubionych świętych na pewno zaliczam swojego patrona z bierzmowania, św. Piotra Apostoła oraz św. Maksymiliana Marię Kolbego.
J.G.: Na pewno najczęściej modlę się do św. Antoniego. Ze względu na to, że ciągle coś gubię, ale nie mam jednego ulubionego świętego.
Jakie macie zainteresowania?
A.S.: Mam kilka pasji. Bez wątpienia jedną z nich jest historia. Zarówno historia Kościoła, Pisma Świętego, jak również historia powszechna. Drugą pasją jest literatura zarówno popularno-naukowa, jak zwykłe powieści literackie. Do moich ulubionych autorów zaliczę między innymi powieści Steve’a Berry’ego.
J.G.: Lubię czytać książki i oglądać filmy. W sumie nie mam jakiejś ulubionej tematyki, często czytam wszystko, co wpadnie mi w ręce.
Świat jest tak bogaty i tak bardzo nęci swoją atrakcyjnością, że decyzja pójścia za Jezusem wymaga wielkiej odwagi i wewnętrznego przedyskutowania sprawy z Bogiem. Dwóm młodym i walecznym okażmy swoje wsparcie, szczególnie przez modlitwę. Czas seminarium, jest również czasem wielu prób i zawirowań, dlatego nasza pomoc modlitewna jest im bardzo potrzebna. Życzymy młodym klerykom dobrego rozeznania swojego powołania i pogłębiania relacji z Panem Bogiem, podczas formacji w seminarium.