IX katecheza o św. Janie Pawle II
Z racji obchodów 100. rocznicy urodzin Jana Pawła II, w tym roku towarzyszy nam cykl katechez, dotyczących życia i nauczania Papieża - Polaka. Zapraszamy do lektury kolejnej, zatytułowanej "Ludzka praca". Poprzednie rozważania dostępne są w zakładce POLECANE.
W rozumieniu wielu z nas, praca to coś za co można otrzymać jakieś wynagrodzenie. Jest to po prostu pewnego rodzaju zajęcie, będące źródłem zarobku, a więc formą zabezpieczenia przyszłości sobie i swoim bliskim. Mimo postępu techniki praca jest też przez wielu pojmowana jako zła konieczność i ciężki los. Domaga się ona bowiem od człowieka wysiłku i trudu, a czasem też przyczynia się do jakiejś dolegliwości i często powoduje zmęczenie i znużenie. Zatem warto postawić sobie pytanie, czy takie patrzenie na ludzką pracę jest zgodne z Bożym zamysłem? Czy ma to coś wspólnego z realizacją przykazania miłości bliźniego? Na ten jakże często zapomniany aspekt ludzkiej pracy zwraca uwagę Jan Paweł II, zwłaszcza w encyklice zatytułowanej "Laborem exercens" (łac. Wykonując pracę).
Według Jana Pawła II przez pracę należy rozumieć: "każdą działalność, jaką człowiek spełnia bez względu na jej charakter i okoliczności, to znaczy każdą działalność człowieka, którą za pracę uznać można i uznać należy z całego bogactwa czynności, do jakich jest zdolny i dysponowany przez samą swoją naturę, poprzez całe swoje człowieczeństwo"
Zdaniem papieża problematyki ludzkiej pracy nie można sprowadzać jedynie do techniki i ekonomii, ale należy ją wiązać przede wszystkim z człowiekiem. I tak naprawdę, to od człowieka zależy, czy praca będzie dla niego źródłem satysfakcji, czy też ciężarem trudnym do uniesienia. Dlatego w zakresie ludzkiej pracy podstawowym obszarem zagrożeń pozostaje wszystko to, co prowadzi do utraty jej osobowego charakteru. Przyczyny tych niebezpieczeństw mogą mieć strukturalny charakter, ale także mogą być związane z postawą pracodawców i pracobiorców lub też uwarunkowane utratą podstawowego sensu i celu pracy.
Na te zagrożenia zwraca uwagę Ojciec Święty w encyklice Laborem exercens podkreślając, że w erze przemysłowej zaznaczyły się w wyraźnym stopniu kierunki materialistycznego i ekonomicznego myślenia, w myśl którego, ludzka praca jest traktowana jako pewnego rodzaju towar lub anonimowa siła niezbędna dla produkcji, podporządkowująca ludzką pracę kapitałowi. Charakterystycznym rysem przyśpieszonego rozwoju materialnej cywilizacji jest dawanie, w praktyce, pierwszeństwa przedmiotowemu wymiarowi pracy, przed jej podmiotowym wymiarem. W konsekwencji tego, czło¬wiek jest traktowany przede wszystkim jako narzędzie produkcji, tzn. na równi z całym zespołem narzędzi pracy, którymi sam się posługuje.
Pod wpływem stosowanych na coraz szerszą skalę form organizacji przemysłowej produkcji, praca stała się uproszczona, powtarzalna, jednostajna i często bezrefleksyjna. Wszystko to w konsekwencji prowadzi do ograniczania ludzkiej osobowości. W takiej sytuacji, człowiek jest niejako spychany do roli "dodatku do maszyny". Takie warunki sprzeczne są z godnością i wolnością człowieka oraz przyczyniają się do jego degradacji, jako podmiotu pracy, tworząc, krótko mówiąc, nowoczesny rodzaj niewolnictwa.
Zagrożenia związane często z niewłaściwą postawą nieuczciwych pracodawców objawiają się tym, że praca staje się obecnie narzędziem wyzysku i poniżenia godności człowieka, czego przykładem mogą być obozy pracy, czy choćby wyzysk ludzi zatrudnionych w supermarketach. Jan Paweł II zauważa, że "pracy można także na różny sposób używać przeciwko człowiekowi, że można go karać obozowym systemem pracy, że można z pracy czynić środek ucisku człowieka".
Nie należy też zapominać, że zagrożenia w zakresie ludzkiej pracy mogą także pochodzić ze strony samych pracowników. Niejednokrotnie słyszy się o złej atmosferze w miejscu pracy, jaką stwarzają sobie nawzajem sami pracujący, którzy zamiast darzyć się życzliwością i pomocą ranią siebie nawzajem. Zazdrość, podejrzliwość, obmowy, a nawet świadome szkodzenie sobie nawzajem, to chyba najczęściej spotykane przejawy tej niewłaściwej atmosfery w miejscu pracy. Takie warunki sprawiają, że dla niektórych praca staje się najgorszym miejscem i czasem, jaki przychodzi im przeżyć w ciągu każdego dnia. W świetle tych wszystkich zagrożeń i niesprawiedliwości związanych z pracą może zrodzić się wątpliwość, czy można w ogóle proponować pracownikom, aby w kontekście pracy szukali relacji z Bogiem i myśleli o realizacji przykazania miłości bliźniego.
Dzisiaj często mówi się o "chorej pracy" i o konieczności jej uzdrowienia. Taką wielką próbą uzdrawiania ludzkiej pracy, a właściwie mówiąc - człowieka rozważanego w kontekście pracy, jest nauczanie Jana Pawła II, zawarte w encyklice Laborem exercens. Odnosi się wrażenie, że Ojciec Święty zwraca uwagę na fakt, iż nie wystarczy samo uzdrowienie pracy na drodze stworzenia sprawiedliwego ustroju społecznego (choć o taki trzeba ze wszystkich sił się starać), ale przede wszystkim chodzi o odnowę ludzkiego serca. Dlatego też, odstani rozdział encykliki, papież szczególnie poświęca duchowości pracy.
W opinii Jana Pawła II, rozważania na temat pracy należy rozpocząć od samego człowieka, od ludzi pracy, a ściślej mówiąc od ludzkiego serca. Każdy człowiek jest bowiem powołany przez Boga do miłości i dlatego praca, którą wykonuje na co dzień ma służyć miłowaniu bliźnich. Co więcej, człowiek jest nie tylko przedmiotem Bożej miłości, lecz także sam uczestniczy w naturze Boga-Miłości, skoro został stworzony na Jego obraz i podobieństwo, stąd wywodzi się więc także wizja wszelkiej ludzkiej działalności jako, że człowiek jest powołany do miłości, jest też "od początku powołany do pracy". Rozpocząć od serca człowieczego znaczy (więc) wyjść od zasady, że praca służy kochaniu - kochaniu Boga i człowieka. W tym zawierają się wszystkie "nowe znaczenia pracy ludzkiej". Zaś duchowość pracy oznacza przede wszystkim to, że chrześcijanin uświęca swoją pracę, a nie odwrotnie, że to niby praca uduchowia człowieka. Bardziej nawet niż o "duchowości pracy" należałoby mówić o "duchowości w pracy".
Jan Paweł II wyjaśnia, że skoro praca jest zawsze działaniem konkretnej osoby, to uczestniczy w niej cały człowiek, czyli zarówno ciało, jak i jego duch, bez względu na to, czy jest to fizyczna, czy umysłowa praca.
Nie można zapominać, że praca, choć spełnia w życiu każdego z człowieka bardzo ważną rolę, to jednak nie posiada ona najwyższej rangi w chrześcijańskiej hierarchii wartości. Nie należy z pracy czynić najważniejszego zadania i ostatecznego celu swojego ziemskiego życia. Należy zawsze pamiętać, że to Bóg jest celem człowieka i do Niego ma być skierowane wszystko, co czyni, zaś praca jest tylko jednym ze środków do celu, tak więc, posiada ona służebny charakter. Wyższą cnotą niż pracowitość jest miłość, która stanowi centrum całego chrześcijańskiego życia. Miłość może i powinna ogarnąć także codzienną pracę i w niej się wyrażać, wykraczając jednak poza nią i ją przerastając swoją wielkością. Zatem praca ma służyć przede wszystkim miłości, i to zarówno miłości samego siebie, jak i miłowaniu bliźnich, a przede wszystkim miłości do Boga. Wydaje się, że ujecie ludzkiej pracy w tym aspekcie może posłużyć jako doskonały sposób na jej uzdrowienie, a więc nadanie jej oblicza zgodnego z duchem i zamysłem Bożego Objawienia.
Jan Paweł II podkreśla, że obecnie bardziej niż kiedykolwiek widać, "jak praca jednego człowieka splata się w sposób naturalny z pracą innych. Dzisiaj [...] pracować znaczy pracować z innymi i pracować dla innych: znaczy robić coś dla kogoś". W procesie pracy tworzy się niewidzialna nić wzajemnych powiązań, zależności, odniesień i relacji.
Środowisko pracy stało się obecnie podstawowym miejscem, w którym się spotykamy, spędzamy ze sobą czas z racji wykonywanej pracy i dlatego więź wówczas powstająca coraz wyraźniej sytuuje się na czele istniejących obecnie więzi społecznych. Zastępuje ona, w wielu uprzemysłowionych rejonach, słabnącą więź geograficznej, terytorialnej a nawet sąsiedzkiej wspólnoty. Techniczny rozwój i wielkie ekonomiczne przemiany, które często rozbijając dotychczasowe rodzaje społecznej integracji, podniosły znaczenie pracy, jako czynnika nowej integracji.
Skoro tak, to czyż środowisko pracy nie powinno stać się miejscem realizacji miłości bliźniego? Czyż czas przewidziany na codzienną pracę nie powinien być czymś więcej, niż tylko wykonywaniem swojego zawodu? Czyż nie jest to także wezwanie do miłości tych, z którymi się pracuje, i dla których się pracuje? Iluż ludzi ma świadomość, iż tak powinno się, po chrześcijańsku, podchodzić do swojej pracy?
Są takie zawody, w których ten bliźni, dla którego się pracuje, jest znany, znajduje się on w zasięgu naszego wzroku i głosu. Tak jest np. w przypadku lekarza, nauczyciela czy duszpasterza. Można powiedzieć, że wtedy łatwiej jest kochać bliźniego, bo go widzimy, wiemy, dla kogo pracujemy. Czy jednak zawsze tak jest? W znacznej części przypadków ludzi pracujących w różnych zakładach pracy, odbiorca, a więc bliźni godny miłości, pozostaje anonimowy. A sami dobrze wiemy, że niełatwo jest kochać tych, których się nie zna.
Mówiąc o miłości do osób, dla których się pracuje, należy mieć na uwadze nie tylko bezpośrednich odbiorców wytworów własnej pracy, ale także i tych, którzy, być może, jeszcze w przyszłości będą korzystać z trwałych dóbr materialnych i kulturalnych, powstałych w wyniku pracy obecnego pokolenia. Odpowiedzialne gospodarowanie naturalnymi zasobami oraz wzgląd na problemy ekologiczne jest niezwykle ważnym obowiązkiem wobec przyszłych pokoleń.
Zagadnienie miłości bliźniego, w ramach wykonywanej pracy, powinno być rozpatrywane w dwóch aspektach, a mianowicie: z punku widzenia pracownika i pracodawcy. Jeden i drugi pracuje z innymi i dla innych. Posiadają oni jednak odmienne powinności. Szczególnym zadaniem pracodawcy jest troska o godziwe warunki pracy swoich pracowników. Miłość bliźniego powinna mobilizować każdego pracodawcę do tego, aby miejsce pracy i proces produkcji były tak zorganizowane, by ryzyko naruszenia zdrowia i życia pracownika zostały zupełnie wyeliminowane, albo przynajmniej zminimalizowane. Do warunków pracy należy także odpowiedni psychospołeczny klimat, w którym się pracuje na co dzień. Składa się na to m.in. możliwość wpływu pracownika na istotne decyzje dotyczące jego zakładu pracy. Z kolei pracownika winna cechować postawa sumienności, przejawiająca się nie tylko w podjęciu pracy, lecz także w odpowiednim jej wykonywaniu, zgodnie z odpowiadającym jej celem. Podstawowym punktem odniesienia takiej odpowiedzialności jest przede wszystkim własne, dobrze uformowane sumienie. Ocena swojej postawy wobec pracy, jej jakości oraz inspirujących ją motywów jest najwyższym sprawdzianem własnego człowieczeństwa oraz źródłem moralnej doskonałości człowieka. Z drugiej jednak strony należy mówić o odpowiedzialności za człowieka, jako podmiotu pracy. Zadanie to stoi przede wszystkim przed odpowiedzialnymi za struktury zapewniające pracę, a więc przed pań¬stwem, przedsiębiorstwem, czy pracodawcą.
Jan Paweł II podkreśla, że chrześcijanie, obok personalistycznej i wspólnotowej perspektywy pracy, powinni odczytywać także jej religijny wymiar, który charakteryzuje się wyraźnym odniesieniem do Boga, ponieważ każdy człowiek został powołany do pracy przez samego Stwórcę. Dlatego też chrześcijańskiemu pracownikowi nie wolno traktować pracy tylko jako przykrej powinności, czy też konieczności do zdobycia środków utrzymania. Przede wszystkim powinien on dostrzec w niej formę realizacji swojego powołania oraz jej religijny i historyczny sens. Pracownik, mając świadomość włączenia się przez swój wysiłek, w ustalony przez Boga porządek, powinien odczuwać więź z obecnym i działającym w świecie Stwórcą. Wówczas jego praca staje się służbą samemu Bogu.
Skoro Bóg powołał każdego z nas do pracy, to tylko współpracując z Nim będziemy w stanie zrealizować istotny sens ludzkiej pracy. Kiedy nadajemy swojej pracy religijny charakter, a więc wykonujemy ją w zjednoczeniu ze Stwórcą, wówczas powstają najwspanialsze dzieła. O ile współpraca z Bogiem-Stwórcą sprzyja tworzeniu wspaniałych owoców ludzkiej pracy, to z kolei grzech, czyli odejście człowieka od Boga, przyczynia się do degradacji ludzkiej pracy, a tym samym i jej owoców.
Codzienne uwarunkowania ludzkiej pracy nie zawsze sprzyjają realizacji przez nią miłości do Boga i bliźniego. Wiadomo też, że praca sama z siebie nie stanowi uwielbienia Boga i nie przyczynia się do miłości bliźniego, jeśli sam człowiek nie nada jej takiego charakteru aktem swojej woli. Dlatego też bardzo ważna i niezbędna jest formacja do chrześcijańskiego pojmowania pracy, do tego, aby owa chrześcijańska duchowość pracy była powszechnym udziałem wszystkich.
Bez wątpienia, człowiekowi będzie łatwiej włączać codzienną pracę w służbę miłości, jeśli będzie ją łączył z modlitwą, bowiem praca angażuje całego człowieka. Kiedy więc jego myśli i duch są złączone z Bogiem, to wówczas jego praca również będzie lepsza. Jednak modlitwa nie utożsamia się z pracą i nie można wyznawać zasady, że wystarczy się modlić pracą, ponieważ praca nie zastępuje modlitwy. Modlitwa jedynie nadaje sens ludzkiej pracy, bowiem bez modlitwy praca prowadzi do dehumanizacji człowieka. Wykonywaną pracę będzie łatwiej włączyć w służbę miłości, gdy człowiek aktem swej woli nada jej adoracyjny charakter, uczyni z niej akt uwielbienia Pana Boga. Przekonanie, że ludzka praca jest formą uczczenia Boga, niejako "akordem pieśni" wykony¬wanej nieustannie przez Słowo Wcielone na cześć Ojca, jest głęboko zakorzeniona w tradycji ascetycznej.
Każdy pracownik może uczynić ze swojej pracy akt uwielbienia Boga, wzbudzając na jej początku i w trakcie jej wykonywania krótkie akty strzeliste, które są uwielbieniem Stwórcy i wyznaniem wiary. Zdaniem Jana Pawła II modlitwa, która w każdą ludzką pracę wnosi odniesienie do Boga, Stwórcy i Odkupi¬ciela, równocześnie przyczynia się do pełnego uczłowieczenia pracy.
Człowiek wykonuje swoją pracę w konkretnym miejscu. Wierzą¬cy pracownik chce, aby to miejsce zostało pobłogosławione. To pra¬gnienie pracującego przejawia pozdrowienie: Szczęść Boże, o którym niestety wielu z nas zapomniało. Zwrot ten kierowany jest do człowieka, który pracuje, a jednocześnie zawie¬ra odniesienie jego pracy do Boga. Równocześnie pozwala uzmysłowić pracującemu, że to, co w tym momencie robi, powinno być aktem miłości. Wyrażone jest tu życzenie, aby Bóg dopomagał w wykonywanej pracy, udzielał swego błogosławień¬stwa, podsuwał dobre rozwiązania pojawiających się problemów oraz udzielał światła swego Ducha. Kościół, ustanawiając obrzędy błogosławieństwa miejsca i narzędzi pracy, wskazuje, że praca jest odnoszona do Boga. W tych liturgicznych czynnościach kryje się zaproszenie Boga do pracy czło¬wieka. Błogosławieństwo warsztatu, biura, szkoły czy też narzędzi pracy urzeczywistnia podejmowanie jej pracy przez człowieka z pomocą i błogosławieństwem Boga. Miejsce pracy staje się zatem miejscem uświęcania się ludzi pra¬cy. Przypomina o tym znak Chrystusowego krzyża zawieszany często w zakładach pracy. Tradycyjnie zawieszano krzyż wszędzie tam, gdzie żył i pracował człowiek. Krzyż przypomina ludziom pracy, by często z głęboką wiarą żegnali się, zwłaszcza, gdy wychodzą z domu, rozpoczynają pracę, podróż bądź przechodzą obok kościoła.
Święty Janie Pawle II, dziękujemy ci za to, że uczysz nas, iż ludzka praca to nie tylko zajęcie o charakterze czysto ekonomicznym i technicznym, ale, że ma być ona przejawem miłości do Boga Stwórcy i do bliźniego, którego spotykamy każdego dnia. Ty rozumiesz trud każdego człowieka, który zmaga się ze swoją codzienną pracą, by zapewnić utrzymanie sobie i swoim bliskim. Twoje nauczanie o wartości ludzkiej pracy poparte jest bowiem osobistym doświadczeniem robotnika w kamieniołomach zakładów chemicznych "Solvay" w Borku Fałęckim, a także niezmordowanym pełnieniem posługi papieskiej, aż do ostatnich chwil swojego życia.