Sosnowiec: "reaktywacja" odpustu po 36 latach

Data dodania: 2021.05.16

Ks. Jack Zdrach, proboszcz parafii pw. Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata w Sosnowcu-Klimontowie wznowił tradycję odpustu ku czci św. Andrzeja Boboli. Odpusty ku czci patrona Polski odbywały się w parafii w latach 1950 - 1985, potem jednak ich zaniechano. Od 16 maja br. wróciły na stałe do kalendarium parafii.

Pochodzący z Klimontowa proboszcz parafii w Starokrzepicach - Ks. Marek Szumilas - przewodniczył uroczystej sumie odpustowej i wygłosił kazanie o męczeństwie św. Andrzeja:

- Kiedy się czyta relacje świadków trudno uwierzyć, że ludzki organizm może znieść tak wiele. Wybili mu zęby, zdarli paznokcie i skórę z rąk. Zaprowadzili go do drewnianej szopy, która była używana jako rzeźnia i dali upust bestialskiej inwencji. Wielu mieszkańców wsi obserwowało tą straszną scenę przez szarpany w ścianach budynek i potem ją opisało. Oprawcy m. in. przypiekali jezuitę ogniem, zdarli mu skórę z głowy i plecówmówił kaznodzieja.

Ks. Szumilas przywołał także historię o matkach idących ze sobą ze sklepu. Jedna opowiadała historię o córce uczącej się angielskiego, druga o synu grającym na fortepianie. Trzecia z kobiet miała powiedzieć: Moja córka jest normalna. Nie ma jakiś zdolności specjalnych.

- Ta trzecia córka podeszła do mamy i powiedziała „Mamusiu, pomogę ci dźwigać zakupy” Trzeba nam uczyć się takiej wrażliwości człowieka na potrzeby innego. Tego możemy się uczyć od Pana Jezusa, tak jak święty Andrzej Bobola. Długo spędzał czas przed Najświętszym Sakramentem. Również my mamy taką możliwośćzachęcał ks. Szumilas do odwiedzin kaplicy adoracji Najświętszego Sakramentu. Jak zaznaczył, na wszystko mamy czas, ale nie mamy czasu dla Pana Boga. A adoracja uczy wrażliwości na drugiego człowieka.

Św. Andrzej Bobola (1591-1657) urodził się w Strachocinie koło Sanoka. Pochodził ze szlacheckiej rodziny, bardzo przywiązanej do religii katolickiej. Nauki humanistyczne wstępne i średnie wraz z retoryką Andrzej pobierał w jednej ze szkół jezuickich, prawdopodobnie w Wilnie, w latach 1606-1611. Tu zdobył sztukę wymowy i doskonałą znajomość języka greckiego, co ułatwiło mu w przyszłości rozczytywanie się w greckich ojcach Kościoła i dyskusje z teologami prawosławnymi.
31 lipca 1611 r., w wieku 20 lat, wstąpił do jezuitów w Wilnie.

W latach 1613-1616 studiował filozofię na Akademii Wileńskiej, kończąc studia z wynikiem dobrym.  Po dwóch latach nauczania młodzieży (1616-1618), najpierw w Brunsberdze (Braniewie), w stolicy Warmii, a potem w Pułtusku, wrócił na Akademię Wileńską na dalsze studia teologiczne (1618-1622), które ukończył święceniami kapłańskimi (12 marca 1622 r.).

W latach 1623-1624 był rektorem kościoła, kaznodzieją, spowiednikiem, misjonarzem ludowym i prefektem bursy dla ubogiej młodzieży w Nieświeżu.

Andrzej wyróżniał się żarliwością o zbawienie dusz. Dlatego był niezmordowany w głoszeniu kazań i w spowiadaniu. Mieszkańcy Polesia żyli w wielkim zaniedbaniu religijnym. Szerzyła się ciemnota, zabobony, pijaństwo. Andrzej chodził po wioskach od domu do domu i nauczał. Nazwano go apostołem Pińszczyzny i Polesia. Pod wpływem jego kazań wielu prawosławnych przeszło na katolicyzm.

Jego gorliwość, którą określa nadany mu przydomek "łowca dusz - duszochwat", była powodem wrogości ortodoksów. W czasie wojen kozackich przerodziła się w nienawiść i miała tragiczny finał. Został poddany torturom przez oddział Kozaków w wyniku czego zmarł 16 maja 1657 roku.

Mikołaj Wójtowicz
foto: Piotr Lorenc

 

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.