Czeladź: znak relikwii św. Filomeny
W sanktuarium w Czeladzi-Piaskach, na zakończenie rekolekcji adwentowych biskup sosnowiecki Grzegorz Kaszak wprowadził relikwie św. Filomeny, dziewicy i męczennicy. Proboszcz z Ars, św. Jan Maria Vianney powtarzał: Ilekroć prosiłem o coś Boga przez jej przyczynę, zawsze byłem wysłuchany.
Tegoroczne rekolekcje adwentowe prowadził ks. dr Jacek Rosa – kapłan diecezji siedleckiej i wykładowca Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie i Akademii Sztuki Wojennej w Warszawie.
Nastał ten dzień, na który czekaliśmy, aby relikwie tej wielkiej świętej stanęły wśród nas. Czekając na wprowadzenie doczesnych szczątków tej świętej przygotowywaliśmy się przede wszystkim do spotkania z przychodzącym Panem. Postawiłem wam pytanie: czego szukasz, o co ci w tym życiu tak naprawdę chodzi, po co tu przychodzisz. Ważne jest, aby nasza wiara opierała się tylko na słowach „wierzę w Boga”, bo to zbyt proste, ale „wierzę Bogu”. Tak wiarę wyznawała św. Filomena – mówił ks. Jacek Rosa
Rekolekcje adwentowe wygłosił ks. Jacek Rosa
Kult św. Filomeny w czeladzkim sanktuarium zainicjowany został 24 maja przez umieszczenie w świątyni jej wizerunku, który został poświęcony przez ks. kan. Pawła Nowaka. Widocznym znakiem jej obecności są relikwie wprowadzone w uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP, 8 grudnia, przez biskupa sosnowieckiego Grzegorza Kaszaka.
Jesteśmy wdzięczni, że będziemy mieli kolejną orędowniczkę przed Panem, i to nie byle kogo, bo dziewicę i męczennicę, która oddała życie za Chrystusa. Święty Proboszcz Jan Maria Vianney darzył Filomenę dużą czcią. Wiele spektakularnych cudów i uzdrowień, które dokonały się w Ars przypisywał wstawiennictwu świętej. Niekiedy czynił jej wyrzuty, że za dużo uzdrowień dzieje się w parafii, bo z tego powodu przybywa za dużo ludzi.
A nie o cuda chodzi, a o szczere nawrócenie z grzechu. My nie będziemy czynili żadnych wyrzutów ani św. Janowi Vianneyowi, ani św. Filomenie. Niech czynią cuda w naszej parafii ile tylko mogą, bo na pewno wtedy nasza wiara będzie się umacniać i wzrastać – mówił proboszcz parafii ks. Józef Handerek
Św. Filomena żyła na przełomie III i IV w., za czasów okrutnych prześladowań chrześcijan przez cesarza Dioklecjana. Była podobno wyjątkowo piękna, a jej serce należało wyłącznie do Jezusa. Kiedy odrzuciła względy cesarza, on skazał ją na śmierć. Najpierw męczył ją przez biczowanie, potem chciał ją utopić zawieszając kotwicę u szyi i topiąc w Tybrze. Następnie chciał ja zabić płonącymi strzałami, a kiedy to nic nie dało obcięto jej głowę. Miała zaledwie 13 lat.
Jej relikwie odkryto w 1802 roku w rzymskich katakumbach św. Pryscylli przy Via Salaria Nova. Na grobowcu widniał napis: „Pokój Tobie, Filomeno” oraz symbole nawiązujące do jej męczeństwa: kotwica, dwie strzały, włócznia, gałązka palmy i kwiat lilii. Doczesne szczątki nieznanej dotąd świętej, dzięki ks. Franciszkowi Lucia trafiły do Mugnano, koło Neapolu, a tam zaczęły dziać się liczne cuda. W konsekwencji papież Leon XII zezwolił na propagowanie jej kultu przez wzniesienie ołtarzy i kościołów na jej cześć, a papież Grzegorz XVI w 1837 r. ją kanonizował.
Przyczyniła się do tego Założycielka Stowarzyszenia Żywego Różańca, Paulina Jaricot, która została uzdrowiona przy jej relikwiach z choroby serca. Ona sama powiedziała: „Słyszałam, jak demony mówiły podczas egzorcyzmu – «dziewica i męczennica, św. Filomena, jest naszym przeklętym wrogiem. Nabożeństwo do niej jest nową, straszną bronią przeciw piekłu»”. Wymowny tytuł „Patronka Dzieci Maryi” nadał jej papież Pius IX, a św. Leon XIII zaaprobował bractwo i zezwolił na noszenie sznura św. Filomeny.
Nie zachowały się żadne relacje ani dokumenty, z których można by było odtworzyć żywot świętej. W 1805 r. Filomena ukazać się miała włoskiej zakonnicy Marii Luizie od Jezusa, której opowiedziała o swym 13-letnim życiu i męczeństwie. Św. Filomena jest patronką m.in. Żywego Różańca, Dzieci Maryi, Neapolu, szczęśliwych narodzin dzieci, młodzieży. Wzywana jest w problemach finansowych, zdawaniu egzaminów i nawróceń.
tekst i foto: ks. Tomasz Zmarzły