III Żelisławicki Wieczór Uwielbienia
III Żelisławicki Wieczór Uwielbienia, w Parafii Jana Chrzciciela w Żelisławicach, już za nami, ale już wiemy, że jego wspomnienie, długo będzie żywe w naszych sercach. Mimo alertów pogodowych, nasz kościół znów był pełen Wiernych, którzy nie bacząc na wichury, przyjechali z różnych stron Polski, między innymi z Tychów, Gołaczew, Bytomia, Krakowa, Pszczyny, a nawet Kołobrzegu! Nic nie mogło nas zatrzymać w drodze do domu Ojca - do naszego domu.
Na każdym kroku, dało się czuć, że jesteśmy u siebie! W ławkach wypełnionych po brzegi, poznawaliśmy swoje imiona i dbaliśmy, by każdy czuł się chciany i cenny, w domu Taty. Jak bracia i siostry, kładliśmy dłonie na siebie nawzajem, będąc dziś rękami Ojca, które przytulają, pocieszają, czy podają chusteczkę na otarcie łez wzruszenia. A nasze oczy były ich pełne nie tylko na modlitwie, ale też, gdy Justynka dała świadectwo - prawdziwie cudownego uzdrowienia. Ta, która przeszła kilkadziesiąt operacji i z którą kazano się rodzinie pożegnać, nie dając szans na przeżycie - stała dziś przed nami, dając swym pięknem i zdrowiem, świadectwo Bożej potęgi, mocy i miłości! Ona też odważnie ostrzegła, czym grozi odejście od sakramentów i łaski naszego Ojca.
Maleńka Dominika gaworzyła do nas, z ramion Taty, w czasie gdy jej mama Maria, opowiedziała o losach dziecka, które miało nie żyć. O tym, jak z każdą modlitwą, całą rodziną nabierali wiary, że Ojciec Niebieski, kocha ich dziecko i że to On pragnie tego uzdrowienia, nawet dużo bardziej niż oni. Usłyszeliśmy kilkanaście zatrważających diagnoz, stawianych przez lekarzy, aby jednocześnie w maleńkiej, pięknej i uśmiechniętej Dominice, móc zachwycać się, niepojętą dla ludzkiego rozumu - potęgą Boga. Bo jak zrozumieć fakt, że pewnych części mózgu nie ma, a po modlitwie nagle są...
Moc Ojca i obecność Jego Ducha, przenikała słowo nauczań jak i każdą zagraną i wyśpiewaną nutę. Muzyka niosła nas w niezwykle pięknym uwielbieniu Boga - bo to On - nie nasze problemy - był w centrum myśli, modlitw i pieśni. Ten, który Jest godzien chwały, został uwielbiony! Wszechmogący Bóg - kochający Ojciec, dawał nam wolność od lęku i nieprzebaczenia, zabierał bóle z ciała i leczył nasze choroby, a pierwsze świadectwa spłynęły już pierwszej nocy po uwielbieniu!
Tym razem, nawet kawiarenka ,,z jedzonym u Taty" tętniła innym rytmem. Dziś już nikt nie czuł się obcy, ale wchodziliśmy tu jak do siebie. Przytuleń, rozmów i wspólnych zdjęć nie było końca. A najsmakowitsze ciacha, jakie można upiec, przy mocnej i pysznej kawie Księdza Zbigniewa Słowikowskiego, zachęcały do biesiadowania i składania świadectw, do poznawania się i bycia prawdziwie blisko. Entuzjazm udzielał się nam wszystkim, gdy kolejne rodziny, wychodząc z kawiarenki późną nocą, z wałuweczką pysznych ciast pod pachą i radością na twarzach, ogłaszały - kogo przywiozą za dwa miesiące - ,,bo warto"!
Niech ta radość trwa w naszych sercach nieustannie, a świątynie, które są domem Naszego Ojca - niech rozkwitają dzięki naszej pracy, bo jak to poczuliśmy w piątkowy wieczór, nasza dbałość o dom Boga - naszego Taty, to nie obowiązek, ale nasze prawo i wielki przywilej.
Tekst: Magdalena i Paweł Drożdż
Foto: Wiktor Latos