Katolickim okiem na rozłam w Prawosławiu
W poniedziałek 15 października Rosyjska Cerkiew Prawosławna zerwała wszelkie stosunki z Patriarchatem Ekumenicznym Konstantynopola. Wewnętrzny rozłam w prawosławiu już jest oceniany jako bodaj największy podział od czasów Wielkiej Schizmy Wschodniej (1054 r.), kiedy Kościół podzielił się na katolicki i prawosławny. Co ostatnie wydarzenia oznaczają dla nas, katolików?
Problem Ukrainy
Kiedy w 988 r. Ruś Kijowska przyjęła chrzest z rąk Konstantynopola, powstała równocześnie prawosławna metropolia kijowska. W ciągu wieków, zaczęła jednak tracić na znaczeniu, aż jeden z metropolitów Kijowa, Gedeon, podporządkował się patriarsze moskiewskiemu. W ten sposób Kościół Prawosławny na Ukrainie popadł w zależność wobec Rosji.
Kiedy w XX w. narodziła się współczesna Ukraina, tamtejszy Kościół próbował uniezależnić się od Moskwy. Zaowocowało to współistnieniem aż trzech wspólnot prawosławnych: jednej zależnej od Moskwy i dwóch wyklętych jako schizmatyckie: Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej oraz Patriarchatu Kijowskiego. Właśnie te dwa ostatnie Kościoły podjęły wspólną inicjatywę uzyskania pełnoprawnej niezależności od Moskwy, co spotkało się z pomocą rządu Ukrainy.
Co to jest autokefalia?
Według zasad kościelnych Prawosławia, każda metropolia może uzyskać autokefalię, czyli wewnętrzną niezależność od jakiejkolwiek innej władzy kościelnej. Jedynym warunkiem jest uznanie honorowego zwierzchnictwa Patriarchy Konstantynopola. Zgodnie z tymi zasadami w zeszły czwartek, 11 października, Patriarcha Konstantynopola ogłosił, że rozpoczyna procedurę nadania autokafalii Kościołowi na Ukrainie.
Foto: ניר חסון Nir Hason/pl.wikipedia.org
Reakcja Patriarchatu Moskiewskiego
Wobec powyższej decyzji Konstantynopola, Święty Synod Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej z patriarchą Moskwy Cyrylem uznał, że Patriarcha Konstantynopola Bartłomiej dokonał bezprawnej interwencji w wewnętrzne sprawy Moskwy. Wobec tego Cerkiew Rosyjska zerwała wszelkie związki z Patriarchatem Konstantynopola. Zakazano wymieniania imienia Bartłomieja podczas Liturgii oraz koncelebrowania przez duchownych obu Kościołów. Stwierdzono nawet, że Konstantynopol sam wykluczył się z Prawosławia.
Co to oznacza dla nas, katolików?
W tych dniach cały Kościół Katolicki przeżywa z radością doświadczenie jedności Kościoła na Synodzie Biskupów. Ponadto z wdzięcznością wspomina 40. rocznicę wyboru Karola Wojtyły na papieża. Wobec tych dowodów jedności, wydarzenia na Wschodzie wydają się być smutnym potwierdzeniem tego, czym kończy się brak jedności i szukanie własnego interesu, wbrew woli Jezusa, który modlił się do Ojca: „Aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie” (J 17,21).
Wierzymy, że Kościół, ustanowiony i zorganizowany na tym świecie jako społeczność, trwa w Kościele katolickim, rządzonym przez następcę Piotra oraz biskupów pozostających z nim we wspólnocie (Lumen Gentium 8). Każda próba zerwania więzi z papieżem i jednością pasterzy skazuje na dalsze podziały i życie w pysze, że wiem lepiej, niż cały Kościół razem wzięty.
Możemy być wdzięczni Bogu, że wychowaliśmy się w Kościele katolickim i że nie musimy „dryfować” na własną rękę przez nurty historii. Prośmy nieustannie za Papieża, który pełni w Kościele trudną posługę jedności. Módlmy się wreszcie z całego serca o jedność wszystkich chrześcijan.
Ks. Marcin Lech
Uniwersytet Nawarry w Pampelunie