Olkusz: Prymicje oblata z Bazyliki
W Bazylice pw. św. Andrzeja Ap. w Olkuszu odbyła się Msza święta prymicyjna neoprezbitera o. Karola Chmiela OMI. Ojciec Oblat święcenia prezbiteratu przyjął wcześniej w miejscowości Kokotek - w kaplicy pw. Świętych Młodzianków w oblackim Centrum Młodzieży „NINIWA”. Szafarzem Święceń był ks. bp Sławomir Oder – ordynariusz Diecezji Gliwickiej.
Relację ze święceń prezbiteratu o. Chmiela znajdziesz TUTAJ.
Przed Mszą św. prymicyjną w Olkuszu nastąpiło wyprowadzenie o. Karola Chmiela z plebanii przy Bazylice, idąc ulicami Szpitalną i Mickiewicza. Następnie przed drzwiami kościoła powitał Neoprezbitera proboszcz miejsca ks. Mieczysław Miarka.
Obecni byli rodzice, rodzina Prymicjanta, kapłani – koledzy, znajomi o. Karola Chmiela, klerycy, także ks. Stefan Rogula i inni kapłani z olkuskiej parafii.
Piękne, umacniające w wierze Słowo Boże wygłosił o. Tomasz Maniura – duszpasterz młodzieży z oblackiego Centrum Młodzieży „NINIWA” w Kokotku. Opowiedział w nim m.in. o wyprawie rowerowej, na którą wybrali się w 2014 r. wraz z obecnym Prymicjantem, w dwadzieścia chyba osób. Nie wytyczyli trasy. Ludzie prowadzili ich przez internet. Uczestnicy wyprawy mówili, że Pan Bóg się ludźmi posługuje i tak się dali prowadzić. Przejechali wówczas trzynaście państw, 6,5 tysiąca kilometrów. Wtedy, przez 6 tygodni uczyli się rzeczywistości taką jaka ona jest, jaka jest nam dana. Codziennie rano o piątej się budzili, odczytywali, gdzie mają jechać.
Jezus przyjął wszystko, co dał Mu Ojciec. Niczego, nikogo nie odrzucił. Przyjmował. I tego wtedy się uczyli. Czasami była to bardzo trudna rzeczywistość. Był taki tydzień we Francji, że cały czas padało, nie mieli noclegu, nie było się gdzie umyć kilka dni z rzędu. A była ekipa, z którą trzeba jechać. Oprócz tej materialnej rzeczywistości – czy z wiatrem w życiu, czy pod wiatr - to najważniejsi są ludzie. Największym darem jest człowiek. Umiejętność przyjmowania. Tego wtedy się uczyli: - Ale przede wszystkim uczymy się tego patrząc na życie Jezusa – powiedział Ojciec Oblat.
Żeby przyjąć świat wokół, drugiego człowieka, najpierw trzeba przyjąć samego siebie, ze swoimi ograniczeniami słabościami. Jezus nikogo nie skrzywdził, kochał każdego, ponieważ kochał swoje życie. Kochał grzeszników, kochał miłością bezgraniczną.
„Taki jest paradoks – zauważył o. Tomasz Maniura – że nie, kiedy będziesz karmił się jakimiś zaszczytami, ludźmi, którzy są tylko życzliwi dla Ciebie, będziesz rósł, Twoje kapłańskie serce będzie rosło, ale właśnie wtedy, gdy będziesz przyjmował to, co słabe w tej rzeczywistości, w drugim człowieku, w sobie, kiedy będziesz przyjmował to, co trudne, co bardzo ograniczone, wtedy tak naprawdę, najbardziej Twoje serce będzie rosło, Twoja miłość najbardziej będzie rosła. Wyraża się to właśnie w Eucharystii. Tutaj zawsze na Ołtarzu ofiarowane są te dary chleba i wina. Tan kawałek chleba, tu jest trochę wody, trochę mąki (…) – niewiele warte. Bardzo kruchy, bardzo słaby, łatwo zniszczyć, ale wiemy, że to wszystko, co przyjęte przez Boga – a Bóg to wszystko, co składamy na Ołtarzu przyjmuje – jest przez Niego przemieniane. To, co słabe, kruche, staje się niezniszczalne (…). I to, co dokonuje się w Eucharystii na Ołtarzu, ma dokonywać się w całym Twoim kapłańskim życiu. W Tobie najpierw, w Twoim życiu – to (…) przyjmowanie Twoich słabości (…), ograniczeń – po to, by też przyjmować tych ludzi wokół, którzy też sobie z życiem nie radzą, często ich przerasta, nie wiedzą, co dalej (…). Ta umiejętność właśnie przyjmowania, najpierw samego siebie…”.
Ojciec Tomasz Maniura życzył Ojcu Prymicjantowi, by święcenia kapłańskie, tak jak tamto wydarzenie podczas wyprawy, zmieniły jego mentalność i patrzenie na świat. I, na koniec homilii, życzył, by kiedyś, może na emeryturze, powiedział dzisiejszy Ojciec Prymicjant Karol, że kapłańskie życie, to coś najpiękniejszego w życiu. I by przyjmował drugiego człowieka, jak dar od Boga, by wszystko, co trudne ofiarowywał na Ołtarzu, a Bóg to przyjmuje i przemienia.
Pod koniec Mszy św. słowa podziękowań wypowiedział proboszcz - ks. Mieczysław Miarka. Na zakończenie Eucharystii Ojciec Prymicjant wyraził słowa wdzięczności oraz udzielił zebranym uroczystego Błogosławieństwa Prymicyjnego, rozpoczynając od swoich rodziców, najbliższej rodziny, kapłanów, sióstr zakonnych, kleryków, poprzez Służbę Liturgiczną Ołtarza, pana kościelnego Marka Spyrę, kończąc Błogosławieniem indywidualnie wszystkich obecnych wiernych.
Uroczystość uświetnił muzycznie chór parafialny Cantores Minores Basilica Sancti Andreae pod dyrekcją ks. Roberta Żwirka.
tekst i zdjęcia: Tomasz Wilczyński