Pomoc diecezji sosnowieckiej dotarła do Lwowa
Bp Grzegorz Kaszak wraz z ks. kanclerzem Mariuszem Karasiem oraz ks. Karolem Nędzą udali się z pomocą humanitarną do Lwowa. Celem wizyty było dostarczenie pomocy, a także zorientowanie się w bieżących potrzebach miejscowej ludności po to, by przygotować jak najkonkretniejsza dalszą pomoc.
Chcieliśmy także wesprzeć oraz zapewnić ich o naszej modlitwie i bliskości wszystkich kapłanów oraz mieszkańców i tych, którzy ze względu na wojnę musieli opuścić swoje mieszkania.
Przekraczanie granicy w czasie wojny nie jest łatwe. Wciąż wiele osób opuszcza Ukrainę i chce jak najszybciej udać się na Zachód. Służby na przejściu granicznym odprawiają dziennie wiele tysięcy Ukraińców.
Pomoc ta została zorganizowana dzięki ogromnej życzliwości wojewody małopolskiego Pana Łukasza Kmity i innych darczyńców. Określone leki, wraz ze środkami opatrunkowymi i materiałami tamującymi upływ krew zostały za naszym pośrednictwem przekazane i już trafiły do osób na pierwszej linii frontu.
1. Ośrodki z uchodźcami
Bp Kaszak odwiedził 4 ośrodki, które zapewniają schronienie uchodźcom z terenów wschodniej, czyli bardziej zniszczonej Ukrainy: kompleks seminarium duchownego, parafię św. Jana Pawła II oraz parafię św. Michała Archanioła we Lwowie, a także klasztor sióstr benedyktynek.
Budynek seminarium duchownego wraz z domem pielgrzyma przyjmuje obecnie ok. 300 uchodźców, choć w pierwszych tygodniach wojny podejmował aż 500 osób. Uchodźcy mieszkali wówczas nawet na korytarzu. Każda z osób przynosi tu swoją własną historię, tragedię swojej rodziny.
Pomoc jest w miarę możliwości udzielana każdemu; najmłodszy mieszkaniec ma 2 tygodnie, a najstarsza kobieta 94 lata. Wszyscy dzięki darom z Caritas z Polski, a także od innych darczyńców, oraz dzięki niestrudzonej pracy wolontariuszy otrzymują codziennie 3 posiłki oraz to wszystko, czego potrzebują by przetrwać czas wojny.
Matka opowiada jak jej mąż służący na froncie dzwonił o 3 rano do miejscowego proboszcza z prośbą o przyjęcie jego żony wraz z dwójką dzieci którzy znaleźli się na dworcu. Najmłodsze dziecko ma 2 miesiące.
94-letnia kobieta, która uciekała przed bombardowaniem to chyba najstarsza kobieta przejęta do domu pielgrzyma. Przed wybuchem wojny, przez lata kobieta ta opiekowała się sąsiadem, emerytowanym lekarzem, który po wylewie wymagał pomocy. Teraz to właśnie on przywiózł ją tutaj, w bezpieczne miejsce. Jak wyznaje: „gdyby nie on, to nie miałabym gdzie się podziać, nikt by mi nie pomógł. Dobro wraca.”
Zauważyliśmy też oddanych wolontariuszy którzy przyjmują, rozładowują, segregują a także przepakowują przyjętą z Polski żywność. Z tyłu seminarium znajduje się bowiem potężny magazyn, do którego zostają przywiezione dary przekazane przez Caritas z Polski. Z tego miejsca żywność, odzież, leki oraz art. chemiczne zostają rozdzielane i wyruszają do pozostałych części Ukrainy.
Tuż przed naszym przybyciem, 2 tiry z ładunkiem 60 ton żywności wyruszyły do Kijowa. Do stolicy prowadzi obecnie tylko jedna droga która jest używana jedynie w celach ewakuacji mieszkańców lub dostarczenia im koniecznych produktów.
Wielu z wolontariuszy to miejscowi Rycerze Kolumba.
W ośrodku, jako wolontariusze pracują także klerycy oraz księża.
Dom pielgrzyma daje bezpieczne schronienie także dzieciom, których rodzice walczą na wojnie.
Proboszcz parafii pw. św. Jana Pawła II oprowadza po ośrodku, dumnie chwali się ze przez jego plebanię przewinęło się już ponad 2000 ludzi. Do dyspozycji uchodźców z Kijowa, Charkowa, i wielu innych miejscowości objętych wojną, oddał on nie tylko dom parafialny, ale i całą plebanię wraz z mieszkaniem własnym i księdza wikariusza.
Siostry benedyktynki przeznaczyły dla uchodźców cały klasztor. To nowy obiekt, oddany w ubiegłym roku. Na pytanie Ks. Biskupa o to, co z klauzurą, siostry odpowiadają „Ekscelencjo, ci ludzie potrzebowali pomocy. Siostry mieszkają teraz tylko w malej części, reszta jest dla dyspozycji gości.”
Widzieliśmy także, jak sami uchodźcy, wdzięczni za okazaną pomoc i dobre serce, garną się do pracy i chcą pomagać jeśli to tylko możliwe. Chętnie angażują się do pracy w kuchni oraz do sprzątania.
2. Modlitwa o pokój
Księża biskupi modlili się o pokój na Ukrainie oraz za szybkie zakończenie wojny, która dotyka też tak wiele niewinnych dzieci.
Galerie przedstawiają zdjęcia ofiar wojny na Ukrainie, którzy zginęli od początku 2014 roku. Przy ich zdjęciach często zatrzymują się wierni, modlą się, kładą kwiaty i zapalają znicze.
3. Życie codzienne we Lwowie
Lwów stał się miejscem, do którego przybywają uchodźcy z różnych stron Ukrainy. To tu znajdują pomoc, wytchnienie, a następnie udają się do Polski i innych krajów. Są tu też tacy, którzy chcą zostać i nie chcą opuszczać Ukrainy. Życie codzienne jest tu przepełnione lękiem. Mieszkańcy powrócili już do pracy, a dzieci do szkoły, choć gdzieniegdzie nauka wciąż odbywa się on-line.
Normalność jednak jest przerywana alarmami bombowymi, nawet kilkakrotnie w ciągu dnia, a także i w nocy. Każdy z tych alarmów oznacza, że zostały wystrzelone rakiety, ale nie wiadomo, w jakim kierunku polecą. Chcąc uniknąć tragedii i większej liczby ofiar, władze wielu większych miast ogłaszają wtedy alarm bombowy.
Mieszkańcy, aż do odwołania alarmu powinni schować się w schronie. Jeden ze schronów dostępnych dla wszystkich mieszkańców jest przygotowany w Kurii Metropolitalnej. Schron znajduje się w podziemiach budynku, nie posiada okien. Kuria zapewnia także ciepłe napoje, okrycie oraz przekąski. W schronie tym podczas jednego z alarmów przebywało aż 60 osób, a alarm został odwołany dopiero po 5 godzinach.
Także podczas naszego spotkania z Księżmi w Kurii Metropolitalnej, ogłoszono alarm bombowy, udaliśmy się do schronu.
Na zdjęciu ks. Arcybiskup Mokrzycki pokazuje także kaplicę, która znajduje się tuż obok schronu. Księża Biskupi modlili się o upragniony pokój.
Tam, gdzie nie ma możliwości udania się do schronu, podczas alarmu ludzie wciąż muszą opuścić budynki i miejsca pracy. Dlatego można było spotkać wiele osób na zewnątrz fabryk oraz bloków mieszkalnych, czekając na odwołanie alarmu, by mogli ponowie udać się do środka.
Jeden z Księży Proboszczów we Lwowie, po każdej Mszy św. włącza w głośnikach na zewnątrz kościoła hymn religijno-patriotyczny. Tym samym dodaje otuchy wszystkim mieszkańcom oraz żołnierzom.
Ulice wyjazdowe z miasta są bardzo często zakorkowane. To poprzez częste dodatkowe kontrole oraz zasieki.
Miasto Lwów także przygotowuje się do wojny poprzez gromadzenie żywności, wody oraz artykułów pierwszej potrzeby. Władze miasta zabezpieczają zabytki przed ewentualnym bombardowaniem.
Zdjęcia prezentują zakryte witraże katedry oraz zabezpieczone rzeźby budynków miasta Lwowa.
Ksiądz Arcybiskup Mieczysław Mokrzycki jest ogromnie wdzięczy za otrzymaną pomoc i wsparcie zarówno duchowe jak i materialne. Ks. Biskup Grzegorz Kaszak dołącza się do słów podziękowania i wdzięczności wszystkim zaangażowanym w pomoc Ukrainie zarówno w Polsce, jak i za granicą.
Bez wsparcia finansowego oraz bez przekazywanych darów i bez modlitwy, ludzie doświadczeni cierpieniem i wojną często zostaliby bez jakiejkolwiek pomocy.
Zdjęcia i tekst:
bp Grzegorz Kaszak,
ks. Mariusz Karaś,
ks. Karol Nędza