Zamyślenia w czasie epidemii cz. 5
Ładna i jednocześnie smutna była ta Niedziela Palmowa. Ładna, bo wzeszło piękne słońce, symbolizując Chrystusa – Wschodzące Słońce. I smutna w tym samym czasie, bo tradycyjnie pełne w ten dzień - tylko taki obraz znamy - kościoły, świeciły pustkami. Odprawiając dziś Mszę św. patrzyłem na czystą posadzkę. Zwykle w tym dniu była tak pełna "palemkowych odpadków", że nasza Pani kościelna, Pani Gienia, nie nadążała "zgarniać z grubsza" posadzki między Mszami.
Wspominamy w Niedzielę Palmową triumfalny wjazd Pana Jezusa do Jerozolimy. Staje nam przed oczami ten uwielbiający Cudotwórcę z Nazaretu tłum, ścielący przed Nim płaszcze. Ten sam, który za parę dni będzie krzyczał – "Na krzyż z Nim!" Chrystus ponad uwielbienie na ulicach pragnie uwielbienia na krzyżu. I tylko to drugie się liczy. To jest ta królewska władza, która jest służbą.
Tak się złożyło, że dziś powinniśmy docenić i zresztą doceniamy, jak ważna jest służba. Że to nie jest puste słowo. Czarno na białym widzimy, jak służba jest konieczna do życia.
Dziś kiedy mówimy – służba – myślimy w pierwszym rzędzie o osobach w białych kitlach - pracownikach służby zdrowia. To nasi bohaterowie – krzyczymy głośno. Gdy mówimy służba myślimy również o funkcjonariuszach niemal wszystkich służb państwowych. Od nich równie wiele zależy. O służbie mówimy także myśląc o pracownikach sklepów, kierowcach komunikacji miejskiej, magazynierach, kurierach i praktycznie wszystkich, którzy mimo lęków pracują, czyniąc możliwym, że zamrożone państwo funkcjonuje.
Osobiście, gdy zastanawiam się nad tym bardzo łatwo dostrzegalnym dziś służebnym charakterem pracy, myślę często o pracownikach służb oczyszczania, którzy codziennie muszą iść do pracy zbierając brudne śmieci. Każdego dnia muszą pokonać lęk, wynikający ze świadomości, że nieustannie będą stykali się z brudem, który jest największym sprzymierzeńcem koronawirusa. Gdyby nie ich odwaga – jak ktoś zauważył – dopadłyby nas inne choroby.